Dzień jak dzień. Wszystko takie same, nic się nie zmienia. Bez Sue nic nie jest pełne życia, nic nie jest takie... takie nasze. Wszystko jest smutne? Tak jest smutne. Jedyne co mnie podtrzymuję na życiu to Dave i rozmowy na skype z Sue.
**
Idąc do szkoły wpadłam na Dave, który mnie nie zauważył. Ruszyłam dalej. W szkole rozmwaiałam chwilę z Patty. Gdy zadzwonił dzwonek ruszyłam do klasy. Lekcje mijały szybko. Bardzo szybko. Przechodząc przez parking zobaczyłam... jak mój chłopak obściskuję się z jakąś plastikową lalą. O nie! Nie tym razem, nie. Nie pozwolę mu krzywdzić mnie. To już nie pierwsza zdrada. Zawsze obiecywał, że się zmieni. I co? Gówno. Ja się tylko łudziłam. Podeszłam do "zakochanych" spytałam.
-Czy ja wam nie przeszkadzam?- Mina Dave była zarazem zaskoczona co i zła.
- Melanie! To, to nie tak jak myślisz. Musiałem to zrobić.- Nie odpowiedziałam. Podeszłam do tej pustej lali i uderzyłam ją w ryj. Potem podeszłam do Dave.
-Łudziłam się, Dave. Żegnaj.- Przywaliłam mu 3 razy w policzek. Przeklną pod nosem. Wszyscy się z niego śmieją. I dobrze. Jestem z siebie dumna.
3 h później **
Jarałam, nie wytrzymałam. Musiałam to zrobić, to mnie uspokaja. W domu matki nie było, a co się dziwić?
Usiadłam przed laptopem, włączyłam skype. Sue była dostępna. Zadzwoniłam do niej. Po 1 sygnale odebrała. Od razu zauważyła, że jest ze mną źle. Opowiedziałam jej wszystko. Powiedziała mi, że bym się nie martwiła. Łatwo mówić. Sue spytała się czy.. czy chciała bym zamieszkać z nią w jej mieszakniu. Chwilę się zastanawiałam. Po wielu namowach się zgodziłam. Skończyłyśmy rozmawiać. Ehh. Teraz tylko namówić matkę. Dam radę.
________________________________________________
Hej! No to jest już prolog. Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Zuza xx <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz